Medalierskie rozmowy z Janem Pawłem II
16 października 1978. Wielu z nas pamięta bardzo dokładnie tę datę. W godzinach wieczornych dowiedzieliśmy się. Media w ówczesnej Polsce informowały skąpo. Ale wiadomość rozchodziła się lotem błyskawicy. Przekazywaliśmy ją sobie z ust do ust. Dziwiliśmy się emocjom, które w nas wzbudzała. Doświadczaliśmy radości, wzruszenia, dumy. W wielu budziło się pytanie: jak to będzie dalej? co to dla nas znaczy? co z tego wyrośnie? Większość myślała z nadzieją, niektórzy z niepokojem a nawet lękiem. Przeczuwaliśmy wszyscy, że wybór na Stolicę Piotrową jednego spośród nas spowoduje zmianę. Nie umieliśmy powiedzieć jaką.
A potem usłyszeliśmy słowa prawdziwe. i piękne. Czasem byliśmy zdumieni, że słowo tak wiele może znaczyć. Przyzwyczajani przez lata do propagandowego smogu łapaliśmy je jak świeże powietrze.
Doświadczenie było jeszcze bogatsze. Doświadczenie nie tylko słowa, ale także spotkania. Gdy stojąc w wielkim tłumie, rozpoznawaliśmy bliźnich - w nieznajomych przedtem twarzach. Gdy słuchając – czasem z milionami innych – słyszeliśmy słowo jako kierowane osobiście do siebie. Gdy wędrując na spotkanie, bądź z niego powracając zwracaliśmy się do siebie inaczej niż przedtem. On sprawiał, że myśleliśmy o sprawach ważnych. Zadawaliśmy sobie czasem trudne pytania. Podejmowaliśmy różne szlachetne postanowienia. Wiedzieliśmy, że Jemu bardzo zależy na nas. To nas motywowało. Dzięki Niemu – często tak bywało – zaczynaliśmy się uczyć siebie. Wielu – dzięki Niemu – zaczynało się uczyć Polski. Próbowaliśmy – czasem z przysłowiowym słomianym zapałem – sprawdzać w życiowej praktyce wskazania, które do nas kierował. Ale również widzieliśmy, jak wiele wokół się dokonywało. Bez wzięcia pod uwagę Jego i tego co przynosił, trudno jest to do końca wyjaśnić. Kiedy 13 maja 1981 roku dowiedzieliśmy się, że strach, który budziły u niektórych słowa prawdy zmaterializował się w kulach wystrzelonych na placu świętego Piotra, nie wstydziliśmy się łez. Tak było też 2 kwietnia 2005, gdy razem ze światem towarzyszyliśmy jego odchodzeniu. To jest nasza historia. Jesteśmy jej świadkami.
Wśród świadków są również Artyści. Obdarowani wrażliwością na odkrywanie Piękna i kunsztem, by – wydobyte – pokazać je innym. Oni również słuchali, patrzyli, spotykali (czasem bardzo blisko, czasem przekazywali Mu w podarunku swoje prace). Teraz jest dobry czas by „zdać sprawę z tego co się nam wydarzało” i zostało przepuszczone przez filtr ich wrażliwości, serca i talentu.
To były ziarna, z których wyrosło kolejne spotkanie i zaproszenie zarazem. Spotkanie inicjatora pomysłu i zaproszenie kierowane do Artystów: podejmijcie Państwo tę przygodę: odpowiedzcie razem – choć każdy swoim głosem – na pytanie o Jana Pawła. Co oznacza – mój Jan Paweł II w roku 2014 ?
Z tego kolejnego już spotkania zrodziła się wędrówka: poszukiwanie w archiwum osobistej pamięci, rozmowy, powroty do słów niegdyś słyszanych, do przeżyć osobistych, poszukiwanie dominanty obrazu noszonego w pamięci i sercu. I kolejne kroki oraz trud: jak to wyrazić, wypowiedzieć, podzielić się …. Jak użyć talentu by zabrzmiało – również poprzez formę tytułowe „mój”. Przygoda, w której trud uczestnictwa podjęli polscy artyści – medalierzy.